W ostatnich tygodniach pojawiło się wyjątkowo dużo nowych szyldów restauracji w mieście. Zobaczcie sami. Jeśli którąś restaurację pominąłem - dajcie znać (poprzednie zestawienie jest z sierpnia)
1. PITAGORAS
Otwarty na nowo jesienią Pitagoras ruszył w pełni z kopyta - kilka dni temu załoga świętowała swoją pierwszą miesięcznicę, czym radośnie podzieliła się na swoich socjalach. Oby tak dalej, bo greckiej kuchni w Poznaniu wciąż mało. W przeciwieństwie do rozmiaru lokalu, w menu dzieje się sporo. Ceny oscylują koło 30 złotych. Co ciekawe, jest też odrębna karta streetfood'owa. A na odczarowanie jesiennych wieczorów warto zerknąć na meze - są serwowane na ciepło lub zimno. Do wina jak znalazł.
SZAMARZEWSKIEGO 23
2. BAJZEL
Najnowszy adres na Taczaka. I oby to był bajzel tylko z nazwy a nie na talerzach, bo... byłaby szkoda. Lokalna maksyma? Śniadanie to najlepszy posiłek w ciągu dnia! Tak wnioskuję po zerknięciu w menu. Wybieram się niecierpliwie.
TACZAKA 23
3. coconut
Dotychczas to była chyba trochę pechowa lokalizacja, bo lokale pod tym adresem zamykały się dość szybko. Oby Coconut nie podzielił ich losu, bo póki co zapowiada się oryginalnie. To w końcu pierwsza malezyjska knajpa w mieście. Poza egzotycznymi potrawami o trudnych do wymówienia nazwach załoga trzyma jeszcze jednego asa w rękawie... dobrze zaopatrzony bar! Niech opadnie pierwszy kurz po otwarciu i wpadam na laksę.
ŻYDOWSKA 33
Zdjęcie: FB Coco |
4. KOTLET NA LIBELTA
Opuszczamy egzotyczne rejony i wracamy na nasze podwórko. Kulinarne. Na Libelta zjemy od niedawna schabowego na cały talerz, usmażonego na smalcu jak babcia nakazała, do tego w różnych odsłonach: na przykład klasyka z sadzonym jajem albo faszerowanego karmelizowaną cebulką (jadłem, polecam). Uwaga: idźcie tam bardzo głodni.
5. PIZZATOPIA
Koncept jest prosty: tu pizzę każdy komponuje sobie sam. Nie ma menu, nie ma obsługi kelnerskiej. Gdy jesteśmy gotowi z dodatkami, ciasto trafia do pieca na 3 minuty i... można jeść. Prostokątne placki spod szyldu Pizzatopia znane są już w Krakowie i we Wrocławiu. Przyszedł czas na Poznań. W końcu jakaś alternatywa dla kebabów na Wrocławskiej podczas piątkowych, nocnych wycieczek.
WROCŁAWSKA 6
6. uapami
Nowy szyld zauważyłem ostatnio przechodząc ulicą Święty Marcin. Z opisu wynika, że to rozpustne kanapki premium wyglądające na milion kalorii. Z tymże... są bez mięsa. Fani wegańskiego foodporn'u mogą szykować monety. Ja się jeszcze chwilę wstrzymam. Będę obserwować.
ŚWIĘTY MARCIN 76
7. DESEO
Raj dla fanów monoporcji. Wszystkie w stałej cenie 27 złotych. Na zdjęciach wyglądają grzesznie.
8. TULUM TAPASY
Nowa winna destynacja na Jeżycach otwierająca swe bramy późnym popołudniem. Tulum to nie tylko alkohol ale też zmieniające się w karcie tapasy. Jakie? Ano na przykład krokiety z owocami morza, nadziewane papryczki jalapeno, pierożki z chorizo czy nachosy z chilli con carne. A to wszystko pod liśćmi palm. Spędzałbym czas.
9. ESSERE
Czasami na poprawę humoru czytam sobie opisy dań z makaronami. Potęga kuchni włoskiej. Dowody? Proszę: "norcina - makaron, który zawdzięcza swoją nazwę małej umbryjskiej miejscowości, skąd pochodzi. Jest to bardzo aromatyczny sos na bazie kiełbasy salsiccia, białego wina, śmietany, pieprzu i sera pecorino. Podajemy go wraz ze świeżym makaronem jajecznym tagliatelle". A tak w ogóle to jedno z dań w Essere na Krakowskiej, czyli najmłodszego lokalu z włoską kuchnią w mieście. Mam na szczycie listy miejsc do odwiedzenia.
KRAKOWSKA 23
Zdjęcie: FB Essere |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz